Czas kiedy zbieramy fundusze na zabieg postanowiłam wykorzystać na terapię u psychologa. Czytałam gdzieś, że odsetek kobiet reagujących depresją na nieudane próby in vitro jest tak duży jak u chorych na raka. Warto się więc przygotować na ten emocjonalny drenaż. Kilka lat starań o potomka, niepewności, ogromnej presji na relację z partnerem i poczucie straty i niemożności zaspokojenia podstawowych instynktów, nie pozostaje przecież bez echa. Tym bardziej, że niewielu ludzi naprawdę rozumie przez co przechodzimy.
Moja terapeutka okazała się bardzo miłą, ciepłą osobą. Chyba jej największą zaletą jest fakt, że słucha i nie ocenia, oferuje wsparcie bez względu na sytuację. Czasami mówi banalne rzeczy, które przynoszą ogromną ulgę. Czy to są jakieś psychologiczne triki? Zachęcam Was do rozmowy ze specjalistą. Nie wahajcie się, jeśli choćby przeszło Wam to przez myśl. W tym obłędzie związanym z dzieckiem warto przecież pamiętać również o własnych potrzebach.
Chcę zadbać o siebie! :)